piesenka miastowa
s³. i muz. Pawe³ Ma³olepszy
¯ycie, ¿ycie, ¿ycie - ludzkie ¿ycia.
Spracowane, przehulane, nie do zbycia.
D³ugie i krótkie, ¶miechem i smutkiem pe³ne.
P³oche i zwiewne, albo ¿o³niersko dzielne.
To pe³zaj±ce i tamto wysokopienne.
Ka¿de tak samo dla nas niebiañsko bezcenne.
I choæ nam nie dane, zgadn±æ gdzie ¿ycie nas wiedzie.
Jak w nim siê zatraciæ, jak zatraciæ siê w nim chcemy wiedzieæ.
¦wiat zrozumieæ, poznaæ siebie,
Chcemy umieæ, chcemy wiedzieæ,
Kto nam dobrze, kto ¼le radzi?
Kto nas kocha, a kto zdradzi?
Kto ma racjê, a kto k³amie?
Kto nas wesprze, a kto z³amie?
Chcemy wiedzieæ, chcemy umieæ,
Poznaæ siebie i zrozumieæ.
Miasto, miasto, miasto - ¿ycie miasta.
W ulic obieg, ludzkie mrowie co dzieñ wrasta.
Knajpy i szko³y, budy, ko¶cio³y, biura.
T³ucze siê tramwaj, ¶miga kradziona fura.
Bezruch i po¶piech, przepych, rozpusta i nêdza.
Mieszaj± siê tu i jedno, drugie napêdza.
I choæ nam nie dane, by wszystko do koñca zrozumieæ,
Jak ¿yæ w takim wirze, jak przep³yn±æ ten wir trzeba umieæ.
Ludzie, ludzie, ludzie - t³umy ludzi.
Ten pracuje, ten pró¿nuje, ten siê nudzi.
Wielcy i mali, skryci i ¶miali, wszyscy.
Przybyli z oddali i z przedmie¶æ ogrodów bliskich.
Wszyscy tak samo, i bardzo tak chcemy umieæ.
Kiedy potrzeba bez reszty zgubiæ siê w t³umie.
A kiedy samotno¶æ nas na manowce uwiedzie.
Jak w nim siê odnale¼æ, jak odnale¼æ siê w nim chcemy wiedzieæ.
Zupe³nie nieoryginalnie o mie¶cie, jako tyglu. Pod³o¶æ i szlachetno¶æ, odwaga i tchórzostwo... mo¿na by tak
jeszcze d³ugo dodawaæ kolejne sk³adniki. Najwa¿niejszy w tym wszystkim jest jednak cz³owiek. Zawsze zagubiony,
zawsze poszukuj±cy. Nie bia³y, nie czarny, ani nie ¿ó³ty... Nie katolik, nie ewangelik, nie ateista...
Tylko m±dry albo g³upi. Dobry, albo z³y.
|
|