piesenka wyborna
s³. i muz. Pawe³ Ma³olepszy
W naszym schronisku dla bezdomnych psów,
Nowy zarz±d mamy sobie wybraæ znów.
Ten, co si±dzie w zarz±dzie nie¼le siê ob³owi.
Garn± siê na sto³ki starzy i nowi.
Wszyscy siê zrobili mili.
Maj± dla nas czas.
Ka¿dy w ka¿dej wolnej chwili,
Po psich pyskach g³aszcze nas.
G³osujcie na mnie - ¿arcia bêdzie do¶æ.
Nowa buda dla ka¿dego, woda w misce i ko¶æ.
Ka¿dy nam co¶ obiecuje i przyrzeka, ¿e sprawi,
¯e gdy si±dzie w zarz±dzie, to psi los siê poprawi.
Psiska s³owa te ³ykaj±,
Jak soczysty kês.
Ja - choæ kundel - ¿ycie znaj±c,
Wietrzê ich prawdziwy sens.
Daj g³os!
A potem le¿eæ!
Podwiñ ogon i gêbê stul.
Do wylizania brudne talerze,
Dostaniesz, tylko nie gry¼, kiedy kopnie ciê swój.
Gruby, który u nas nocnym stró¿em by³,
Obiecuje, ¿e gdy wygra, to nie bêdzie nas ju¿ bi³.
Temu, co siê do zwyciêstwa najbardziej przys³u¿y,
Ociepliæ ma budê i ³añcuch mu wyd³u¿y.
Obiecuje te¿ do rana,
Po wygranej bal.
£atwe suczki i szampana,
Wódkê i pedigree-pall.
G³osujcie na mnie - ¿arcia bêdzie do¶æ.
Nowa buda dla ka¿dego, woda w misce i ko¶æ.
Ka¿dy nam co¶ obiecuje i przyrzeka, ¿e sprawi,
¯e gdy si±dzie w zarz±dzie, to psi los siê poprawi.
Psiska s³owa te ³ykaj±,
Jak soczysty kês.
Ja - choæ kundel - ¿ycie znaj±c,
Wietrzê ich prawdziwy sens.
Ca³a prawda o zmianie stosunku wybieranych do wybieraj±cych, w chwili kiedy przy pomocy wybieraj±cych
wybierani staj± siê wreszcie wybrañcami.
|
|